Niby wszystko jest dobrze, tylko jakoś tak smutno jest

Jesteśmy u progu lata a w społeczeństwie jakoś tak trudno dostrzec radość, euforię, wyczekiwanie, ekscytację, czyli takie emocje, które do tej pory były zauważalne w okresie nadchodzącej kanikuły.


lake-g37039e293 1280Ostanie dwa lata nie tylko zmieniły zawartość definicji „szczęście", zmieniły ludzi, ale i po części zdewaluowały wiele osobistych systemów wartości. Zamknięcie, izolacja, praca zdalna, wszystko to bardzo mocno odcisnęło się na widzeniu własnego wizerunku, na poczuciu własnej wartości. Zaczęło się poszukiwanie dowodów na to, że jest się wartościowym człowiekiem. Nowo zaobserwowanym zjawiskiem prócz tego co określamy cybernetyczną hipochondrią stało się FOMO Fear of Missing Out (Dan Herman, A. Przybylski), czyli taki wszechogarniający lęk, że inna osoba w danym momencie przeżywa bardzo satysfakcjonujące doświadczenie, w którym ja nie uczestniczę. Lęk stał się wszechobecnym doznaniem, towarzyszem życia dorosłych i niestety dzieci. Pojawiło się przekonanie, że świat jest urządzony niesprawiedliwie a przemoc stała się substytutem nie tylko innych dowodów potwierdzających własną wartość, ale mechanizmem katalizującym doznania lękowe. Lęk i depresja stanęły na czele obecnych zaburzeń psychicznych. Obu im towarzyszą (choć innym zaburzeniom również) zmiany w strukturze snu, co tak naprawdę pogłębia negatywne doznania cierpiącej osoby. Z jednej strony byliśmy w domu, z drugiej stwierdzono, że jako społeczeństwo cierpimy na epidemie niedospania, konsekwencjami której są min: osłabienie odporności, zaburzona regulacja hormonalna, zaburzona praca układu limfatycznego odpowiedzialnego za oczyszczanie mózgu, zderegulowane funkcje poznawcze, funkcjonowanie społeczne itd. Relacje partnerskie i małżeńskie w odniesieniu do postrzegania ich współżycia seksualnego, przeżywania zadowolenia również przeszły pewną transformację. Dostrzeżona i ujawniana została rozbieżność w podejściu do seksualności między kobietami a mężczyznami. Kobiety są coraz mocniej wyedukowane. Korzystają z czasopism, książek, warsztatów, są tym samym coraz bardziej świadome siebie, swoich potrzeb i praw, bo też dzięki swojej naturalnej otwartości dzielą się tą wiedzą i mówią o sobie, podczas gdy mężczyznom jakoś tak naturalnie towarzyszy buta i wstyd, a tym samym przekonanie, że wiedzą wszystko podczas gdy badania pokazują jak bardzo czują się coraz mniej pewni. Czas pandemii czyli to przymusowe bycie razem uświadomiło wielu osobom, że niestety w temacie seksualności posiadają pragnienia, które do tej pory nie zostały zaznane, że życiowo posiadają pragnienia, które wcześniej nie miały prawa dojść do głosu bo człowiek funkcjonował w takim zabieganiu, rozbieganiu... a tu nagle usiadł.....czas życia mija..Temu jest jakoś smutno, bo niby wszystko wróciło do normy, ale nic już nie będzie takie jak przedtem, bo albo coś z tym czego się dowiedzieliśmy zrobimy choć nie wiemy jaki będzie tego ruchu skutek albo zamieciemy tę wiedzę pod dywan i będziemy udawać, że jest dobrze. Jako terapeuta ja zawsze powtarzam, że w momencie gdy coś staje się uświadomione nie da się tego z powrotem schować do nieświadomości i żyć dalej, bo świadomość uwiera... Więc pomimo słońca i zbliżającego się okresu wakacyjnego jest jakoś smutno...

WRÓĆ