Samotność w lockdownie

penguin-1719608 1280Ostatnie miesiące to poligon doświadczalny dla gospodarki, nie tylko tej gdzie ekonomia gra pierwsze skrzypce, ale dla gospodarki hormonalnej i emocjonalnej każdego organizmu, tego pojedynczego oraz tego zbiorowego, np. małżeństwa i rodziny.
Dużo zostało powiedziane o trudnościach nagłego bycia razem całego systemu rodzinnego, na jednej powierzchni w nielimitowanym czasie, bez perspektyw końca. W tym systemie są dorośli (małżonkowie lub rodzice) oraz są dzieci. Do tej pory bardzo często te dwa światy, czyli świat dorosłych i świat dzieci, funkcjonowały odrębnie, spotykając się. Teraz zostali stłoczeni razem. Poruszając ten aspekt mówi się głównie o przeciążeniu, przemęczeniu, braku swobody, przebodźcowaniu, braku azylu, a w związku z tym o dużej pobudliwości, agresywności i zagrożeniach utraty kontroli nad emocjami.


W tym krótkim artykule chcę jednak zwrócić uwagę na inny problem tych czasów, taki opozycyjny do powyższego, na taki kawałek rzeczywistości, w którym zostali zamknięci i niejako zamrożeni ludzie samotni. Ich samotność to coś więcej niż frustracja i niepokój. To utrata nadziei, utrata perspektyw, utrata szansy na zmianę swojej obecnej sytuacji, na poznanie kogoś, na miłość, na bliskość, na zrozumienie bratniej duszy. Dla tego grona praca i czynnik ekonomiczny oraz wszystkie lęki z tym związane są zazwyczaj drugoplanowe, ale zderzenie się z zamkniętymi klubami, kinami, miejscami sportu i rekreacji, czyli przestrzeniami gdzie do tej pory czuli się bezpiecznie i nie odczuwali samotności jest przytłaczające i zakleszczające. Samotność dla tych osób to takie doświadczenie braku poczucia przynależności, zagubienie, smutek, przygnębienie. Miejsca, które do tej pory dawały namiastkę zrozumienia grupowego przestały funkcjonować. Pomimo faktu i założenia, że dziś ludzie mogą i kontaktują się z sobą na wiele sposobów, to by założenie to zaistniało w realności, muszą istnieć osoby do skontaktowania się, ktoś bliższy aniżeli znajoma twarz spotykana na parkingu lub w sklepie.
Człowiek samotny to nie jest ktoś, kto czuje się sam z sobą świetnie. To ktoś dla kogo doświadczenie brak innych wokół czyni go wyjałowionym, pustym, niepotrzebnym, nie wartościowym.
Czy to zagrożenie, z którym zderzyła się ogromna grupa ludzi było wzięte pod uwagę? Nie wydaje mi się niestety.... Tak jak wiele innych zagrożeń....

WRÓĆ