Kryzys w związku

man-3929331 1280Pojawia się w każdym związku, w którym definiujemy, rozpoznajemy brak komunikacji między partnerami.
Związek dwojga to niesamowita, twórcza historia dwóch suwerennych egzystencji decydujących się poprzez podążanie równoległą, wspólną drogą osiągnąć ten sam cel. To wspólna gra partnerów, dopełnianie się, integracja własnych zasobów w jedną nadrzędnie uporządkowaną całość.
Często partnerzy z całym przekonaniem twierdzą, że ich związek był przez wiele lat szczęśliwy „aż nagle...", nastąpiło jakieś zewnętrzne wydarzenie, które uaktywniło jakąś utajoną, nieprzepracowaną emocję. Każdy człowiek wnosi w swoje dorosłe życie nierozwiązane konflikty z dzieciństwa. Uaktywniają się one w sytuacjach stresowych lub przełomach życiowych, które to również obciążają psychikę napięciem : ślub dziecka i jego odseparowanie, awans zawodowy, utrata – śmierć. Partnerzy zachowują się wtedy często niczym dotknięci obłędem, nie są w stanie prowadzić żadnej rozsądnej dyskusji i nie potrafią zobaczyć swojego związku z partnerem we właściwych proporcjach. Z uporem trwają przy swoich błędnych postawach wobec partnera – pomimo iż realnie coś się w życiu zmieniło co winno mieć wpływ na perspektywę widzenia rzeczywistości – i powtarzają wciąż te same stereotypowe obwiniania i żądania. Jałowość efektów tych konfliktów prowadzi wówczas do pojawienia się wniosku – „jaki wielki błąd popełniłem/am, że...... jaki byłem/am głupi/a.."

Chcę wam na to odpowiedzieć, że to ogromnie niezasadne przekonanie oraz samooskarżanie. Otóż prawdą jest to, że gdybyś był/a znowu w tym samym miejscu, cofnięty/a w czasie, z tamtym widzeniem świata co wtedy, z takimi samymi emocjami jak wtedy – wybór byłby dokładnie taki sam. Dlaczego ? bo dokonujemy wyborów w życiu na jakimś swoim poziomie dojrzałości lub niedojrzałości emocjonalnej. Co to oznacza ? że wtedy gdy dokonanie takowego wyboru miało miejsce, ty dokładnie jego/jej takiego/takiej potrzebowałeś/aś, bo ten wybór spełniał twoje oczekiwania, zaspokajał twoje potrzeby. Życie jest jednak dynamiczne, wymagające od nas samorozwoju by doganiać, towarzyszyć tej rzeczywistości zewnętrznej i jeśli okazuje się, że ty poszedłeś/aś dwa, trzy kroki milowe do przodu a on/ona jest tam gdzie był/a gdy go/ją poznałeś/aś. Wówczas pojawia się problem i kryzys. Jeśli podłoże konfliktu i rozpadu nie zostanie rozpoznane – a życie nie lubi próżni i często partnerzy wchodzą w kolejne relacje czy związki, które również po jakimś czasie przeżywają fiasko oznacza to, że połączyli się ponownie na poziomie swojej niedojrzałości.
Kryzys w związku daje okazję do rozwinięcia głębokiej i dojrzałej miłości ale do tego potrzebna jest komunikacja i dialog. W przeciwieństwie do miłości dojrzałej, która wymaga pracy, wysiłku, akceptacji, ustępowania pola, mamy obecną miłość niedojrzałą, która ciągle poszukuje poklasku, adrenaliny, ciekawości, nie znosi nudy, a kiedy kończą się atrakcje, pierwsze fascynacje bardzo źle znosi pustkę i marazm. Miłość niedojrzała potrzebuje ideały, dojrzała ma go w sobie. W dojrzałej miłości gdzie partnerzy łączą się niejako duchowo jest zdolność przetrwania nieprzewidzianych zmian, zawirowań oraz nastrojów, podczas gdy ta niedojrzała jest krucha i płytka. Związek może umrzeć gdy nie ma w nim umiejętności otwartego mówienia o tym co jest bolączką, ranieniem, irytacją czy gniewem. Częstokroć boimy się ujawnić siebie w tym co nas boli, nawet gdy pojawia się coś w prozaicznej sytuacji, jakiś wypowiedzianych słów, gestu, żartu, bo obawiamy się reakcji partnera, że coś zepsujemy, ze zburzymy dobrą powierzchniową atmosferę, milczymy więc dla świętego spokoju. Myśli i uczucia przestają wówczas płynąć swobodnie między partnerami, pojawia się coś na kształt muru, który niestety ma tendencję do rośnięcia w górę. Jeśli nie ujawniamy prawdy o swoich emocjach i uczuciach i nie rozwiązujemy tego w dialogu z parterem, napięcie w związku wzrasta a my czujemy coraz większą wrogość i gniew, oddalamy się od siebie również dla świętego spokoju. Stłumione emocje prowadzą do apatii, poczucia beznadziejności, smutku, epizodów depresyjnych, pojawia się zmęczenie i obojętność. Niestety nie można wybiórczo tłumić emocji. Jeśli tłamsimy w sobie gniew i ból robimy to samo z dobrymi uczuciami, radości, miłości, poczucia szczęścia, błogostanu.
Bardzo istotnym czynnikiem – bagatelizowanym bo nie rozpoznanym ze względu na nieuświadomienie jego istnienia jest język miłości. Język miłości to nie tylko słowa, to czyn, ruch – do partnera. Potrzebujemy zidentyfikować nasz język miłości oraz partnera, bo moźe być tak, że posługujemy się dwoma różnymi. Dobrym sposobem na sprawdzenie tego elementu łączności partnerów jest odpowiedź na pytanie – „gdybyś miał w ciągu najbliższych 10 minut okazać miłość co byś zrobił/a"? ciekawostką jest to, że odpowiemy na to pytanie językiem jakiego sami potrzebujemy, a potrzebujemy albo wyznań albo konkretnych gestów. Jeśli droga komunikacji miłosnej nie jest rozpoznana może okazać się, że osoby są sobie bardzo bliskie ale nie dekodują siebie wzajemnie.
Czas trwania kryzysu jest ograniczony, nie powinien przekroczyć 2 miesięcy, w trakcie których związek jeszcze ma siłę, wolę i determinację naprawy. Po tym czasie pojawia się więcej elementów destrukcji aniżeli chęci naprawy. Kryzys zostawia na długo ślad w psychice człowieka. Jego skutki trwają od kilku miesięcy do kilku lat i znacznie osłabiają kondycję psychiczną zmniejszając jej wyporność na przyjmowanie kolejnych kryzysów.
Miłość do siebie w sensie ochronnym czyli coś na kształt egoizmu, dbanie o swoje dobro nie jest narcyzmem. Niestety takie myślenie pokutuje w myśleniu ogółu. To jaki mamy stosunek do siebie wpływa na wszystkie tworzone przez nas więzi, relacje z ludźmi. Kochanie siebie to szanowanie siebie, swoich upodobań, zasobów, samoświadomości, preferencji, wyborów, decyzji. Nie mamy absolutnie żadnego obowiązku akceptowania wszystkiego, zwłaszcza tego co wyrządza nam krzywdę, nadużywa nas, wykorzystuje, rani.
Tutaj nie sposób nie poruszyć jednego z bardzo istotnych wątków konfliktów w parze czyli seksualności, problemów z seksualnością czy też z brakiem seksualności. Nie jest rzadkością, że to właśnie problem z definiowaniem, rozpoznaniem i przeźywaniem seksualności jest podłożem wszystkich pozostałych a nieumiejętność mówienia o tych sprawach przemieszcza narastający gniew na inne płaszczyzny życia, infekując po części coraz większe połacie pożycia pary. Partnerzy czasem obawiają się, że ujawnienie intymnych pragnień zniszczy związek, bo wpłynie na ocenę nas przez partnera. Następuje wtedy próba dostosowania się do oczekiwań drugiego a tym samym rezygnowanie z siebie, wzrost frustracji. Wzrost negatywnego napięcia wynikłego bardzo często z braku zaspokojenia seksualnego, a w skrajnych sytuacjach także konflikty wewnętrzne odzwierciedlające się w chorobach o podłożu psychosomatycznym.

WRÓĆ