Wszystko mi się wali – czyli poczucie utraty kontroli nad życiem

To zjawisko, doznanie, bliskie jest chyba każdemu. W mniejszym bądź większym stopniu, słabszym bądź silniejszym nasileniu, każda jednostka w jakimś momencie życia jest narażona na tego typu doświadczenie. Każda jednostka inaczej go przeżywa, inaczej w nie  wchodzi, inaczej się w nim czuje / odnajduje i inaczej wychodzi. Niestety, dla niektórych jest to początek końca wolności, bo nie umieją samoistnie poradzić sobie z tym, co się aktualnie w ich życiu dzieje, więc nie wychodzą.

 

buildings-690696 1280Jednym z wielkich i poważnych – bo niosących za sobą poważne konsekwencje – zagrożeń – jest alkohol -  ten niepozorny utleniacz skołatanych nerwów, pseudo antydepresant, pocieszyciel smutków, panaceum na wszelkie bolączki tego świata.

Jak pokazuje doświadczenie, są jednostki i to wcale nie występujące sporadycznie, które nie powinny mieć do niego dostępu.

Czym jest utrata kontroli ? kontrola to takie poczucie samoregulacji, możliwości bycia / czucia się niezależnym od wszelkich wewnętrznych i zewnętrznych tendencji i wpływów. Jedną z elementarnych postaci zachowania umiejętności regulowania siebie jest umiejętność hamowania się.

Zagubienie w uczuciach, emocjach, plątaninie tych dwojga, może stać się początkiem uzależnienia, bo czymże jest uzależnienie ? – właśnie nieumiejętnością regulacji, adaptacji, rozumienia, przetwarzania i przeżywania uczuć i emocji, które nami targają. Stłamszone uczucia i emocje nie umierają śmiercią naturalną. One są i wciąż bez ustanku domagają się wyjścia na zewnątrz. Jeśli jednak jednostka nie wie co z nimi zrobić, nie wie czy może sobie na to pozwolić, bo…… i tych bo.. jest cała lista, finalnie nie ufa sobie, czy będzie w stanie zapanować nad nimi, czyli skontrolować je. Jeśli one wydostaną się  na zewnątrz, to musi je zwyczajnie stłamsić. Czym ? – alkoholem. Zapić, rozcieńczyć, zasnąć, ale niestety obudzić się ponownie z nimi, plus dodatkowo z poczuciem winy, pogardy, poczuciami nieznośnymi, które także wymagają rozcieńczeni. Kwadrat koła i środek choroby.

Czasem zanim wejdzie w życie alkohol, tłumikiem czy rozcieńczalnikiem jest poszukiwanie konkretnych mocnych doznań, szukanie to jest zachowaniem impulsywnym, tak by żyć szybko, na krawędzi ryzyka.

Pamiętajmy, na tym zakręcie życia nie ma miejsca i ochoty na intymność. To jest zamienione i przesunięte na działania zachowawcze. Dlaczego ? – intymność to kolejne silne doznanie, to uczucie. Gdy zaś przestajemy umieć je rozumieć i kontrolować wolimy nie dokładać sobie kolejnych. Dlaczego ? – bo czujemy że za chwilę zwariujemy, że za chwilę nas rozsadzi od wewnątrz.

Poczucie utraty kontroli nad życiem to również utrata relacji z innymi, z bliskimi, ale co najistotniejsze, to poczucie, że tracimy siebie, to kim jesteśmy, że już nie wiemy kim jesteśmy i czego chcemy w tym życiu, tracimy swój własny szacunek i szacunek innych.

To, że w bliskim odstępie czasu tracimy grunt pod nogami, że tak nam się wydaje, bo tracimy pracę, pieniądze, kogoś ważnego, nie jest li tylko i jedynie zrządzeniem losu. Na 50% tych zdarzeń mamy wpływ, z czego nie zdajemy sobie sprawy zapatrzeni w siebie, zaślepieni, prący do przodu, nie widzący, nie słyszący, zbyt dumni, niepokorni.

Wyidealizowany obraz własnego „ja” staje się czymś więcej niż tworem wyobraźni. Staje się miarą oceny własnej realnej osobowości. Dlaczego ? bo „ja „ realne jest tak żenujące, że jednostka spoglądając na nie, może tylko nim gardzić.

WRÓĆ